- No nie wierzę - szepnął
Iwan.
- O kurczę -
odpowiedziała mu Dżes i jej rodzeństwo.
Ich oczom ukazał się
wielki skarb, a w nim najróżniejsze
skarby, lecz uwagę małego Brajanka przykuła szkatułka i zwój papieru przewiązany szafirową
wstążką.
- Ej, a co to? - zapytał
słodkim i zaciekawionym głosikiem.
- Dawaj to - powiedziała
Dżes i podała tajemniczy liścik Iwanowi, który począł czytać:
„Jeśli
to w tym momencie czytasz, to wiedz, że udaliśmy się na północ wielkimi pustyniami, szarych
zakątków
krainy Terexu… – przerwał, zastanawiajac się, kto to mógłby być.
- No dalej czytaj! -
krzyknęła na niego Dżesi, wybudzając go z zadumy.
… W
tą dziuplę mogą wejść tylko ludzie, którym ufamy, więc na pewno jesteś kimś
z rodziny lub przyjaciół.
Przekaż naszemu bratu, że nie chcemy, aby nas szukał, nie potrzebujemy go, tak
samo jak rodziców,
świetnie dajemy sobie radę” - Iwanowi zrobiło się przykro i
poczuł jakby pustkę w sercu i brak zapału do dalszych poszukiwań.
- Przykro mi - powiedziała Dżesi - Ale chyba nie zamierzasz
przez to przerwać naszej misji, prawda???
- Na pewno nie!!!!
Przecież obiecałem wujkowi.
Zrozumiał, że nie może się mazać, a poza
tym chce znaleźć dziewczynę wujka, aby ten w końcu się od nich wyprowadził.
- No i to mnie cieszy!
Oby tak dalej - odpowiedziała wyraźnie ucieszona - A tak z innej beczki czy
moje kochane rodzeństwo raczy mi powiedzieć, jak tu się znalazło i z jakiego
powodu?!
- No bo… - zaczęła
niepewnie Karyna - To się zdarzyło jakoś miesiąc temu, kiedy wszyscy myśleli,
że pojechałam na zieloną szkołę.
- Naprawdę??? - krzyknęła
oburzona Dżes - I nic mi nie powiedziałaś??? Własnej siostrze?!
- Zrozum, nie mogłam,
zakazano mi. To miała być tajna misja, o której ty i Iwan mieliście się
dowiedzieć dopiero jak ukończycie 14 lat.
- Dobra ok. Ale co tu
robi Brajan??? - zapytał się Iwan, który
dopiero teraz się odezwał.
- Nakrył mnie, gdy
wchodziłam do portalu. Wiedział, że to jest tajemnica, więc powiedział, że
idzie ze mną, a gdy ja zaprzeczyłam. On zagroził, że wam wszystko wygada i takim
oto sposobem znaleźliśmy się tutaj oboje.
- Aha, no nie, no
świetnie, to moje rodzeństwo szwęda się po różnych ciekawych i pełnych przygód światach, a ja zakuwam, by zdawać sprawdziany! -
wykrzyczała oburzona.
Wściekła podniosła się z miejsca i zaczęła
obarczać Karynę wyzwiskami i pretensjami, a ta na swoja obronę też poczęła
wrzeszczeć. Przerwał to wszystko Iwan, mówiąc (a raczej – krzycząc, by
dziewczyny go usłyszały).
- Dobra, dobra, STOP!!! -
zawołał kategorycznie - Gdzie jest Brajan???
No właśnie - gdzie jest Brajan? I dlaczego Brajan, a nie Braian? Brawa dla autorki!
OdpowiedzUsuńCoś czuję że w następnej części będzię użyte cetro.
OdpowiedzUsuń