,, Jeżeli
fioletowy, na niebie ukażą się wam fioletowe strzałki, które poprowadzą was do
następnego miejsca na mapie, jakim są Smocze
Sady”.
- To chyba
jakieś żarty… - powiedziała leniwym głosem Karyna - Na mapie nie ma żadnych ,,Smoczych Sadów’’! - krzyknęła.
- Kto ma
mapę? Musimy to wszystko przeanalizować. – przemądrzale odezwał się Iwan.
- Ja mam,
już ci daję - powiedziała Karyna.
- Hm…
Wygląda na to, że na krawędzi mapy jest napis ,,Smocze”, a więc nie mamy
mapy w całości –rzekł Iwan.
- Ale
przecież mamy iść według strzałek na niebie! – wtrąciła Dżes.
- Co racja,
to racja. Iwan, schowaj mapę, na razie nam się nie przyda – dodała Anna.
Cała piątka
szła po wilgotnej, leśnej ziemi według fioletowych strzałek na niebie.
- Co to jest?!
– krzyknęła nagle Karyna, strzepując wielkiego, czarnego robaka.
- To chyba
jest jakiś żuk, raczej nic ci nie zrobi. – powiedział Brajan, jedząc bekonowe
chrupki.
- Raczej?! –
wrzasnęła Karyna.
- Spokojnie,
przecież już go strzepnęłaś – powiedziała Anna.
Nagle przed
nimi wylądowało stado gołębi. Każdy ptak patrzył na nich ze zdziwieniem.
- Co wy
tutaj robicie? – powiedział jeden z gołębi, który miał na sobie koronę.
- Szukamy mojego
rodzeństwa… - powiedział lekko zdenerwowany Iwan.
Po tym co słowach Iwana gołębie ustawiły
się w małym kole i zrobiły naradę. Rozmawiały szeptem, ale było słychać
niektóre zdania: ,,Może powiemy, żeby szukali w biurze rzeczy znalezionych?”;
,,Raczej nie myślą o tym, żeby zniszczyć nasze królestwo” ; ,,Dobra, to co im
doradzimy?”.
- Przepraszam,
ale na nas już czas – powiedziała Anna, widząc jak fioletowe strzałki powoli
znikają.
- Co? Jak
to? Eee… My już wiemy, co chcemy wam powiedzieć – rzekł niepewnie jeden z
gołębi.
- Ostatnio
widzieliśmy jakichś ludzi, no… podobnych wielkościowo do was. Szli w kierunku
Zielonej Doliny znajdującej się kilka kilometrów za Smoczymi Sadami – tłumaczył
gołąb, patrząc na dzieci.
- Świetnie
się składa, bo my akurat idziemy do Smoczych Sadów – powiedziała Dżes.
- Dziękujemy
za informacje, do widzenia! – rzekł wesoło Brajan.
Gdy w końcu
doszli do Smoczych Sadów…
I nikogo nie dziwią gadające gołębie?... 😉
OdpowiedzUsuń